Świecowanie uszu
Jest to znany od setek lat sposób usuwania nadmiaru
woskowiny z uszu. Dziś ludzie najczęściej czyszczą uszy patyczkami
higienicznymi, które to wyrządzają więcej złego niż dobrego, gdyż zamiast
wyciągać woskowinę upychają ją daleko w przewodzie słuchowym. Lekarze stosują
inne metody usuwania woskowiny, bo wpuszczają do uszu chemiczne roztwory. Te
roztwory podobno rozpuszczają woskowinę, ale przy okazji infekują organizm.
Jest prostszy, tańszy i zdrowszy sposób na
wyciągnięcie nadmiaru woskowiny, a mianowicie za pomocą specjalnych świec.
Świece są w środku puste, a po ich zapaleniu i włożeniu jedną końcówką do ucha,
tworzy się podciśnienie jak w kominie, dzięki czemu woskowina jest pięknie i
bezboleśnie wyciągana z kanałów słuchowych.
Czas spalania jednej świecy, to ok. 10 minut.
Należy położyć się na boku, żeby druga osoba mogła umieścić świecę w uchu
leżącego. Osoba przeprowadzająca zabieg powinna cały czas świecę trzymać i
obserwować jej proces spalania tak, aby żaden popiołek ze spalającej się świecy
przypadkiem nie spadł na głowę leżącego. Świece są tak wykonane, że nic nie powinno
spaść na leżącego, ale dla bezpieczeństwa i stabilności utrzymania świecy w
kanale usznym warto poprosić kogoś o pomoc przy przeprowadzaniu zabiegu. Świecę
wkłada się do ucha na głębokość ok. 1-2 cm, tak żeby krawędzie
świecy szczelnie dotykały ścianek przewodu usznego, co pozwoli na stworzenie cugu w środku świecy, dzięki czemu woskowina
pięknie zostanie wyciągnięta z głębi ucha. Rozpoczynając zabieg pojawi się gęsty dym dobywający się jakby z ucha, ale nie należy się przerażać, tylko poczekać aż ustąpi.
Tego typu zabiegi wykonywane są w coraz większej
ilości gabinetów kosmetycznych, ale niestety ceny tych zabiegów są
odstraszające, bo wahają się w granicach 50-70 zł w Warszawie. Kiedyś miałam
okazję natrafić na gabinet, który oferował świecowanie uszu za 35 zł, ale cenę
już dawno podnieśli.
Dlatego też warto samemu kupić świece do
czyszczenia uszu. Świece można kupić w internecie za ok. 2,5 zł za parę. Cena
dwóch świeczek w stosunku do ceny zabiegu jest nieporównywalnie niska, więc
wcale nie opłaca się chodzić do kosmetyczki.
Po zabiegu warto rozwinąć pozostałość po świecy i
obejrzeć co z ucha zostało wyciągnięte. Ilość złogów jest różna u każdego.
Zabieg można powtarzać co 4-5 dni, aż do usunięcia złogów.
W ciągu doby od przeprowadzenia zabiegu warto
uważać, żeby nie przeziębić uszu – dlatego też należy włożyć kawałki waty do
uszu, jeśli potrzebujesz wyjść na zewnątrz z odsłoniętymi uszami.
Zabieg przeprowadzałam na sobie już kilka razy.
Robiłam świecowanie uszu także członkom mojej rodziny. Nie spotkałam się z
żadnymi niepożądanymi efektami ubocznymi po wykonaniu zabiegu. Zabieg należy powtarzać co 4-5 dni, dotąd aż kikuty spalonych świeczek będą wolne od wyciągniętej woskowiny.
Polecam każdemu spróbować i dowiedzieć się co w
uchu siedzi J
Bardzo fajny Blog 🙂czasem tu zaglądam. Też pare razy świcowałam uszy jednak pewnego razu robiła mi to siostra i poczułam jakby coś palącego spadło mi na ucho. Nic się nie stało, ale drugiego nie dałam. 2 swiece spalilam zatykajac dłonią (palcem) tą końcówkę, ktorą wklada sie w uchu okazało się, że też zebrały sie pyłki i grudki, które niby pochodzą z ucha. Od tamtej pory uzywam juz tylko kropelek na bazie oliwy
OdpowiedzUsuńHej, dziękuję za komentarz.
UsuńA jakich kropelek do uszu używasz? Chętnie przetestuję.