Poczucie winy jako jedno z narzędzi sterowania ludźmi
Strach, poczucie winy, niepewność
– to główne narzędzia sterowania masami przez tzw. elitę rządzącą. I nie mówię
tutaj o elicie rządzącej danym krajem, lecz grupką ludzi mających w garści cały
świat. Ta garstka osób doskonale wie jak podporządkować sobie masy i jak nimi
kierować. Wiedzą co zrobić, żeby ludzie zachowywali się w określony sposób,
albo jak doprowadzić do tego, żeby wydawali pieniądze na określone cele, żeby
mieli określone poglądy, żeby wierzyli w określonego boga, albo żeby rodzili,
albo nie rodzili dzieci itp.
Wydaje się nam, że to co na co
dzień wykonujemy, to nasza decyzja i nasza dobra wola. Wcale tak nie jest –
ogromna większość nas codziennie robi to, co ktoś chce żeby inni robili. Jeśli
wydaje Ci się, że wziąłeś kredyt hipoteczny, albo samochód w leasing, albo masz
trójkę dzieci, albo najnowszego smartfona, tylko dlatego, że Ty tak chciałeś,
to jesteś w błędzie. Twoje wybory na co dzień sterowane są przez wielkie
korporacje, przez tzw. nastroje społeczne, przez prestiż (co to jest tak w
ogóle?), przez poczucie winy (masz poczucie winy?), przez strach (czego się
stale boisz?), przez chęć bycia lepszym (ale lepszym od kogo?), przez potrzebę
udowodnienia (światu?), że jesteś niepowtarzalny, oryginalny i jedyny w swoim
rodzaju, a przy tym przydatny (dla innych?), niezastąpiony (a kto Ci kazał
takim być?). Jeśli tak myślisz i tak robisz, to błądzisz.
Jesteś tylko małym pyłkiem nic
nieznaczącym w masie ludzi. Jesteś malutkim fragmentem energii tego padołu.
Jesteś niestety narzędziem w rękach tych, co mają pieniądze. Każdy człowiek na
świecie ma przybliżoną dawkę energii upostaciowioną w swoim ciele. Tylko
zewnętrznymi czynnikami dana osoba może sprawić, że będzie miała władzę nad
innymi (bo posiada pieniądze, broń, żywność, siłę przekonywania, zdolność
ogłupiania innych itp.). Póki wydaje Ci się, że jesteś kimś wyjątkowym, póty
będziesz żył w ciągłym strachu o utratę tej wyjątkowości. Tą wyjątkowością może
być Twój domniemany ogromny intelekt, wydajność organizmu, stanowisko u
pracodawcy, wielkość konta w banku, powierzchnia domu, czy nawet marka
samochodu, albo wzór tatuażu na przedramieniu.
Uświadom sobie, że nie jesteś
wyjątkowy i nie musisz taki być. Jesteś taki jak każdy inny. Jesteś energią,
która ujdzie z Twojego ciała jak umrzesz. Jesteś na ziemi po to, żeby tą
energię przechowywać w postaci, którą wybrała natura, czyli w Twoim ciele.
Jesteś na ziemi dla siebie, a nie dla kogoś. Masz ograniczoną liczbę lat
przeżycia, więc wykorzystaj te życie najlepiej jak potrafisz, ale tak, żeby być
szczęśliwym nie raniąc innych ludzi i zdrowym nie obciążając swoją
niedołężnością innych.
Uświadom sobie, że bycie tzw.
egoistą jest jak najbardziej normalne. Zrozum, że cieszenie się każdym dniem,
tym że słońce wschodzi i że ptaszki ćwierkają wśród drzew, jest normalne, a
przede wszystkim wskazane dla Twojego zdrowia psychicznego i fizycznego. Dziś
ludzie zatracili łączność z naturą – chowają się przed słońcem, unikają
aktywności fizycznej, boją się wejść do lasu, albo położyć się na łące, nie są
w stanie wytrzymać w ciszy więcej niż 3 minuty i boją się nic nierobienia.
Ludzie myślą, że normą jest chodzenie do szkoły, dążenie do sukcesu finansowego,
bycie lubianym, poważanym, i że normą jest spędzanie całego życia w pracy z
krótkimi przerwami na urlop.
A wyobraź sobie teraz, że
większość życia spędzasz na urlopie, a tylko np. dwa tygodnie w roku jesteś w
pracy. A potrafisz wyobrazić sobie, co będziesz robić na emeryturze przez 20-30
lat? Czy przeraża Cię nic nierobienie. Czy boisz się być sam, niepotrzebny
innym, nieużyteczny społecznie? Dlaczego?
Strach, poczucie winy, niepewność
łatwo zbudować w człowieku, gdy mu się wmówi, że do szczęścia potrzebuje tego
wszystkiego, co mówią Ci w reklamach. Jak zrozumiesz, że to wszystko szczęścia
nie daje, że szczęście jest w Twojej głowie, a nie na zewnątrz, to będzie to
pierwszy krok do wyjścia z lęków. Ale łatwo nie będzie pozbyć się strachu, gdyż
siedzi w Tobie zakorzeniony od lat, wyuczony w szkole, w domu, w pracy. Nie ma
jednej recepty dla każdego na pozbycie się lęków i jest to długi proces, a nie
jednorazowa akcja.
Ciężko mi pozbyć się moich
strachów, poczucia winy, niepewności. Stale muszę przypominać sama sobie o tym,
że jestem szczęśliwa. Czasami kilka razy dziennie muszę to sobie uświadamiać,
bo moje lęki są tak mocno zakorzenione we mnie. Ale nie poddaję się i
codziennie niszczę swoje strachy, swoje baby jagi siedzące w głowie i czuję, że
niedługo całkiem pozbędę się tego niechcianego towarzystwa.
Komentarze
Prześlij komentarz