Zapaść organizmu po ataku kamicy nerkowej
Kolejny przypadek niekompetencji lekarzy i braku
wiedzy z zakresu skutecznego leczenia drobnych schorzeń.
Rzecz działa się pod koniec zeszłego roku. Znajoma
doznała ataku kamicy nerkowej. Zwijała się z bólu w pracy, współpracownicy
zawezwali karetkę, a ta zabrała ją do szpitala. Tam podano jej garść leków
przeciwbólowych i rozkurczających. Niestety ta garść leków – wydawałoby się, że
nieszkodliwych (bo dostępnych wszędzie bez recepty) – doprowadziła do nagłego
spadku ciśnienia organizmu i tymczasowej dysfunkcji organizmu. W tej samej
dobie, co wypisali ją ze szpitala, trafiła tam ponownie, ale już nieprzytomna.
Leżała na OIOM równo przez miesiąc – była cały czas nieprzytomna, podłączona do
aparatury utrzymującej funkcje życiowe (sztuczna nerka, respirator, sonda).
Lekarze nie dawali szans na przeżycie. Po miesiącu parametry organizmu zaczęły
się poprawiać ku zdumieniu wszystkich, a szczególnie lekarzy. Szybko przenieśli
pacjentkę na oddział nefrologii, a po kilku dniach wypisali do domu. Można
powiedzieć, że wróciła cudem do żywych. Dokumentacja choroby była bardzo
obszerna i bardzo niekonkretna, lecz każdy – bez specjalistycznej wiedzy z
zakresu medycyny – wie, że cała sytuacja by nie zaszła, gdyby kamień w
przewodzie moczowym od razu rozbito (sposobów jest kilka), a nie podawano
bezkrytycznie masy leków niczego nieleczących.
Co dalej?
Znajoma ma się coraz lepiej. Uczęszcza na
rehabilitację, ponieważ po miesiącu leżenia plackiem na intensywnej terapii
mięśnie zanikły.
Niech ten przypadek będzie przestrogą i niech
trzyma Was z daleka od służby zdrowia. Czasami małe schorzenie może przerodzić
się w dużą dysfunkcję organizmu jeśli oddasz swoje zdrowie w niefachowe ręce.
Komentarze
Prześlij komentarz